stycznia 25, 2020

PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ NIE POZNASZ W BIEDZIE | DOBRE FLOW WOKÓŁ CIEBIE

PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ NIE POZNASZ W BIEDZIE | DOBRE FLOW WOKÓŁ CIEBIE

Góry, wierchy, zakopane



Są ludzie, przy których czujesz, że możesz przenosić góry. Są też tacy, którzy ciągną Cię w dół - tych się strzeż i unikaj! 

Mam w swoim otoczeniu kilka takich osób, które mają wokół siebie taką dobrą aurę. Zarażają dobrym humorem, są mądre, nie pławią się w plotkach, nie oczerniają innych a wręcz próbują zrozumieć ich tok myślenia i sytuację. Przedstawiasz swoje plany nawet te najdziwniejsze i niezbyt realne ale nie negują ich. Nie podcinają skrzydeł. Kibicują od początku. Osoby, które choćby nie wiadomo jak się wszystko zesrało dają światełko w tunelu, że będzie dobrze.

Uważam się za szczęściarę. 

Ciężko znaleźć takie osoby. Często zaufamy osobom, które są dwulicowe. Twoje sekrety przekazują dalej z zaznaczeniem "tylko nic nie mów bo nie miałam tego zdradzać". 

Usłyszałam ostatnio, że powiedzenie "przyjaciół poznaje się w biedzie" już nie jest aktualne. Teraz prawdziwych przyjaciół poznasz gdy Ci się powodzi, gdy żyjesz w dostatku, gdy rozwijasz swój biznes, który świetnie prosperuje, gdy awansujesz.

I to jest racja!

Dokładnie w takich sytuacjach widzisz kto na prawdę jest szczery. Dostajesz awans. Towarzystwo wokół zaczyna szeptać "ciekawe za co go dostał", "dlaczego ja nie dostałem", "oby jej się noga powinęła". 

Ile osób szczerze jest w stanie powiedzieć "Super! Gratuluję Ci. Zasłużyłeś. Kiedy opijamy?"

Zapewne niewiele. Taka też nasza polska mentalność niestety. 

A Ty po której stronie stoisz? 

Jesteś typowym "polakiem januszem", który zazdrości somsiadom nowego samochodu czy potrafisz stwierdzić "no fajnie, że mu się powodzi." 

fabrykamemow.pl


Jeżeli masz wokół siebie osoby z tą dobrą energią, to trzymaj się ich.
Może jest to ktoś z rodziny, może przyjaciele lub współpracownicy. Staraj się dbać o te relacje i ładować baterie wśród nich 😀

Podoba mi się powiedzenie:
Miłość dzieląc mnożysz ją. Tak samo jest z dobrem. Ono zawsze wraca.

Przejdź na dobrą stronę mocy 😉 I bądź prawdziwym przyjacielem podczas swojej drogi.



 Do úzdrzeni


Tatry, wierchy





stycznia 18, 2020

Moje minimum na początek roku cz. III - LESS WASTE

Moje minimum na początek roku cz. III - LESS WASTE




To już trzecia część z cyklu "moje minimum..." i ostatnia. Chociaż ta nie powinna nazywać się minimum bo to już jest konieczność. Za chwilę będziemy pod murem, o ile już nie jesteśmy. Nasze dzieci nie będą wiedziały co to jest rafa koralowa, wiele zwierząt poznają tylko z obrazków bo już po prostu wyginą. Udławione plastikiem.

Płonie Amazonia. Płonie Australia. Na Pacyfiku dryfuje plama śmieci wielkości Francji. Morze Bałtyckie jest najbardziej zanieczyszczonym morzem na świecie. Za 5 lat na 3 tony ryb przypadnie tona plastiku. Do 2050 plastiku będzie już więcej niż ryb.

To jedynie garstka informacji co dzieje się na świecie dzięki nam. Władze miejscowości, które zamieszkujemy wprowadzają (w końcu) zaostrzoną segregację śmieci. 

A co my na to?

Marudzimy bo:
  •  trzeba kupić więcej koszy,
  •  trzeba pamiętać gdzie co wyrzucić,
  •  pilnować terminów wywozów konkretnych śmieci,
  •  itp. itd.
W sumie łatwiej na Instagramie lub Facebooku udostępnić zdjęcie płonących lasów i napisać jak nam przykro. 

Ale to nic nie zmieni!!! 

Więc co zrobić?

 1. Używaj torby foliowe kilka razy 


Będąc w sklepie na pewno do warzyw czy owoców bierzesz woreczki foliowe, ale czy one są konieczne? Jabłka, cebule, banany, pomarańcze - przecież nie muszą być w osobnych woreczkach. Możesz śmiało wrzucić je w jedną materiałową torbę, którą oczywiście przynosisz ze sobą. 😉

Jeżeli już musisz koniecznie wziąć foliówkę to użyj ją w domu do czegoś jeszcze. Schowaj do szuflady na później. U mnie siatki z biedry/lidla używamy jako worki na śmieci.

 2. Torebki na chleb 


Kanapki do pracy lub dla dzieci do szkoły można zapakować w chlebak lub w woskowijkę. W takich opakowaniach kanapki nie zrobią się czerstwe i zapachy również nie mieszają się. 

Zjadłeś chleb i pozostała torebka? Wysyp z niej okruszki po chlebie, zwiń do szuflady i wykorzystaj ponownie do kanapek. 

Niestety papierowe arkusze papieru, które zakupiłam do chleba nie sprawdziły się. Kanapki stały się twarde. 😕 Obecnie wykładam je na blachę do pieczenia np. batatów i marchewek na pastę.

 3. Ze swoim kubkiem 


Jako smakosz kawy (szczególnie tej z McDonald's) ucieszyłam się, że mogę ze swoim kubkiem przyjeżdżać po kawusię. 😁 Obecnie w większości kawiarni można podać swój kubek aby wziąć kawę na wynos. 

Jeżeli w kawiarniach jest możliwość wybieraj filiżanki zamiast papierowych kubeczków z plastikową pokrywką.

Najlepszą opcją jest zakupienie własnego ekspresu, gdzie już w domu możesz zaparzyć sobie kawę i wziąć ze sobą. Oczywiście tych kapsułkowych nie polecam bo one też generują plastik. 

 4. Secondhand - nie tylko z ciuchami 


Kiedyś lupmeksy kojarzyły mi się z okropnymi ciuchami. Stare i brzydkie po prostu. Teraz w ciucholandach można znaleźć super ciuchy. Ja lubię promocje wyprzedażowe, gdzie towar jest za 3 zł.😁 Sporo osób wciska sobie całe siaty rzeczy nawet ich nie mierząc, kupuje na oślep. I w domu okazuje się, że coś nie pasuje i co wtedy z tym? Do wyrzucenia... Takie postępowanie jest bez sensu. 

Nie tylko w ubrania możemy się zaopatrywać z drugiej ręki. Tak samo można a wręcz trzeba postępować z meblami, sprzętem AGD itp. 

 5. Obiady z resztek 


Skoro jesteśmy po części II o odżywianiu i ktoś z Was zaczął robić koktajle warzywno-owocowe to czasem zdarza się, że coś zostanie nie zużyte do końca. Pulpę warzywną, która zostaje po wyciśniętych warzywach można dorzucić sobie do jajecznicy lub zrobić z niej ciasto. Świetny  i sprawdzony przepis ma na swoim blogu Agnieszka (LifeManagerka). Można przygotować też pasty na kanapki. Łatwe do przygotowania, nic się nie zmarnuje i super smakuje.

Ja czasem jak ugotuję za dużo zmieników to od razu przygotowuję z nich kopytka na kolejny dzień lub nawet na kolację.

 6. Filtrowana woda 


Jeżeli nie masz możliwości pić wody bezpośrednio z kranu to czas zakupić dzbanek do filtrowania wody. Oszczędzamy sporo pieniędzy i woda jest lepszej jakości. Nie chcesz rezygnować z mineralnej? Dosyp trochę soli sodowej do wody.

Nie ukrywam, że mam w domu od czasu do czasu butelkę plastikową po wodzie ale zawsze wykorzystuję ją jeszcze kilkanaście razy. Wlewam przefiltrowaną wodę w domu i zabieram ze sobą.

W hotelu, gdzie pracuję Pani Pokojowa z butelek po wodach dla gości robi zraszacze do kwiatów i miesza odżywki.

_________________________


Zrobione jest lepsze od doskonałego - jak mawia Pani Swojego Czasu. I absolutnie zgadzam się z nią. Lepiej zacząć od czegoś, czegokolwiek niż być egoistycznym ignorantem.

Łatwiej zastosować less waste niż kompletne zero.

Wszelkie sugestie i pomysły na ograniczenie produkowania śmieci chętnie przyjmę. 😀



                                                                                                                                                 Do úzdrzeni

stycznia 09, 2020

Moje minimum na początek roku cz. II - AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA

Moje minimum na początek roku cz. II - AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA



Część druga to ukłon w stronę ruchu, który jest równie ważny obok zdrowej diety. 

Jak to jest jak życie daje Ci plaskacza w twarz? Dość nieprzyjemnie ale otrzeźwia-podobno.

Starty w półmaratonach wrotkarskich, przejażdżki po 30 km na rolkach, treningi z Ewką Chodakowską i Anką Dziedzic. Wielkie plany na 2019 rok, zmiana rolek na takie do jazdy szybkiej, wzmocnić mięśnie, kondycję, wyuczyć się dobrej techniki jazdy i... klęknęłam schodząc z Giewontu. 

Rok 2019 upłynął mi na wizytach u fizjoterapeutów, lekarzy sportowych i ortopedy.  Na chwilę obecną czekam na werdykt czy konieczna jest już operacja stawu kolanowo-udowego. 

Miałam ochotę strzelić w twarz każdemu kto powiedział, że muszę odpuścić sobie rolki. Ciężko było się z tym pogodzić. Porzucić coś co daje tyle radości i trzyma w dobrej kondycji. Potrzebowałam ruchu chociażby ze względu na jelita. Brak jakiejkolwiek aktywności powoduje spowolnienie pracy jelit, spada metabolizm i zaczyna być nieciekawie.

Do całej sytuacji podeszłam z pytaniem - czego miało mnie to nauczyć? Przecież nic nie dzieje się bez przyczyny.

Szukając innych aktywności, które jeszcze mogę uprawiać znalazłam dającą błogosławione odprężenie mojemu kręgosłupowi i jelitom - jogę i nordic walking.

Chociaż co jakiś czas cholera mnie bierze, że nie mogę być tak aktywna jak bym chciała, nie narzekam. Nie robię z siebie ofiary losu. Widząc takie osoby jak Ania, która podczas wyzwania na pośladki wstaje z wózka inwalidzkiego i robi przysiady, to serio użalanie się nad sobą, lekko mówiąc jest słabe.

Powiesz łatwo Ci mówić bo nie masz dzieci. Jasne nie mam ale jak będę je miała nie zamierzam rezygnować z aktywności. Jest sporo takich osób, które mając dzieci i cały dom na głowie znajdą chwilę żeby dać sobie trochę ruchu. Super przykładem jest Dorota. Mama czwórki dzieci!!! Ponownie Twoje wymówki stają się mizerne. Jeśli ktoś naprawdę chce sobie pomóc to da się.

Nie zachęcam do wstania od biurka i rozpoczęcia biegania od tak. To jest dobra droga do kontuzji, uszkodzenia kręgosłupa itp. Jeżeli mamy siedzący tryb życia i jedyną aktywnością jest przejście z domu do samochodu i dojazd do pracy to większy ruch musimy dawkować sobie stopniowo.

Co na początek?


aktywność fizyczna


Weź swoją drugą połówkę, dzieci czy też psa i idź na świeże powietrze (o ile takie jest ;) Określ sobie minimum kroków, które chcesz wykonywać dziennie. Tutaj mogą przyjść z pomocą aplikacje, krokomierze itp. To najłatwiejsza opcja jaką możesz wybrać.


kijki, aktywnośc fizyczna


Kolejna super aktywność. Pracuje tu całe ciało. Błogosławieństwo dla kręgosłupa. Jeśli komuś doskwiera ból w odcinku lędźwiowym to szczerze polecam kijki. Lubię też ten sport bo można uprawiać go w grupach i do tego pogadać sobie podczas takich "spacerów". Podwójna korzyść 😊




Joga ma bardzo szerokie spektrum. Pomaga na wielu płaszczyznach. Uczy szanowania swojego ciała, wsłuchiwania się w jego potrzeby i rozluźnienia. Cieszę się że trafiłam na Basię Tworek, która cudownie prowadzi praktyki na YouTube. Moje ulubione ćwiczenia to oczywiście na dolne plecy i na biodra. Jak to powiedziała Basia "joga to nie umiejętność złożenia się w precla tylko szanowanie swojego ciała i słuchania jego potrzeb".




Jest to truchtanie z prędkością 4-5 km/h. Twórca slow joggingu Hiroaki Tanaka nazywa go treningiem z uśmiechem. Niska intensywność pozwala na swobodne rozmowy i bieg z uśmiechem na twarzy. Co odróżnia slow jogging od normalnego biegu? Na pewno tempo biegu, zachowanie stopy podczas biegu (lądujemy na śródstopiu a nie na pięcie jak podczas biegu), brak większego zmęczenia i brak przeciwwskazań do uprawnia go.  Jest to bardzo bezpieczna forma aktywności i coraz częściej uprawiana.

Na cokolwiek się zdecydujesz będzie to z korzyścią dla Ciebie 😉



Do úzdrzeni






stycznia 06, 2020

Moje minimum na początek roku cz. I - ODŻYWIANIE

Moje minimum na początek roku cz. I - ODŻYWIANIE

POSTANOWIENIA NOWOROCZNE


Nowy rok - nowa ja! Stare, banalne powiedzenie. Wstajemy z kanapy żeby biegać, rozpoczynamy diety, chcemy być fit, chcemy mieć formę od teraz zaraz już! Tak najlepiej. 

I po miesiącu zapał spada.  Bo ile można nie jeść tych słodyczy?? A pizza ze znajomymi?? Przecież mamy karnawał - imprezy, kolorowe drineczki...heloł... 💁

Rzymu nie zbudowano tak od razu, na raz ciach i jest. To i życia nie zmienisz o 180 stopni w jeden miesiąc. Co więc począć jeśli jeszcze odrobinka chęci pozostała?

Najlepsze efekty uzyskasz stawiając małe kroki. Step by step. 

W żadnej dziedzinie życia zmiana z dnia na dzień nie jest zdrowa. Trzeba przygotować organizm na zmiany jakiekolwiek by nie były.

Warto ustalić sobie swoje minimum na które nas stać. Każdy ma inne priorytety i istotne jest dopasowanie do obecnych oczekiwań i możliwości. Mama pracująca i zajmująca się dziećmi nie pobiegnie po pracy do siłowni tylko zajmie się najpierw dzieckiem/domem. I dla niej tym minimum będzie 15-30 minut machania hantlami w domu przed tv lub zumba z instruktorem z youtube. 

Odstawianie wszystkich słodyczy z dnia na dzień też się nie uda. No sorry ale nie. Po tygodniu stwierdzisz, że pierdo... tą dietę i wrócisz do ciasteczek.

Mierz siły na zamiary.
 
Pierwsza część "Moje minimum na początek roku" będzie o odżywianiu i podejściu do niego.

1. OGRANICZ CUKIER

Zacznę od największego wroga czyli cukru. Cukier, cukier, cukier.... morze cukru. Jest wszędzie i nie tylko w słodkościach. Ostatnio dowiedziałam się, że mój ulubiony ketchup ma największą zawartość cukru pośród innych ketchupów (kotlin). 🙊 Z tego powodu nie wyrzucę w panice ketchupu tylko poszukam zamiennika z lepszym składem.

I w ten sposób warto zacząć swoje zmiany tzn. sprawdzić skład produktu i poszukać lepszej jakości zamiennika. Kasia na swoim blogu/facebooku/instagramie ma sporo ikonografik z porównaniami produktów, owoców i warzyw. Zachęcam do przejrzenia, ułatwia życie. 😉

2. NIE OPYCHAJ SIĘ

Zrobiłam sobie miesięczny test bez mięsa i słodkości. Do mięsa nie ciągnęło mnie wcale ale do gorzkiej czekolady już tak. Wytrwałam, nie zjadłam. Na przyszłość jest to dla mnie znak, że organizm potrzebuje raz na jakiś czas słodkiego. Szczególnie przed miesiączką.😜 Nie będę biczować się za te kilka kostek czekolady. Ważne jest podejście do tematu. Zjedzenie paseczka czekolady a wsunięcie całej tabliczki to jest różnica. Każda kolejna czekolada/batonik/ciastko będzie smakowało tak samo. Nie warto dalej się opychać, smaku nie zmieni. 

Wiele osób do kawy musi mieć coś słodkiego. To tylko przyzwyczajenie, które też kiedyś miałam. Można to zmienić. Aby nauczyć się nowych nawyków mózg ludzki potrzebuje 21 dni. Po tym czasie powstają nowe połączenia neuronowe z nowymi wyuczonymi przyzwyczajeniami. Zapach kawy nie będzie już kojarzony z dawką cukru, którą zaraz zaserwujemy organizmowi.

3. PIJ WIĘCEJ WODY

Kolejne minimum, które możemy wprowadzić to picie więcej wody. Mam świetną aplikację na telefonie, która co godzinę dźwiękiem nalewania wody przypomina mi o wypiciu wody. Moja apka to BeWet ale jest ich sporo. Po wpisaniu wagi, wzrostu oraz codziennej aktywności oblicza Twoje zapotrzebowanie. Istnieje możliwość zaznaczenia odbytego treningu i określenia warunków atmosferycznych. Fajną opcją jest też dodawanie swoich napojów. 

4. SMOOTHIE WITAMINOWE

Częstym problemem jest urozmaicenie posiłków w warzywa i owoce. Super opcją są świeżo wyciskane soki. Korzystanie z sokowirówek wolnoobrotowych gwarantuje najlepsze dostarczenie witamin z warzyw i owoców. Trzymiesięczna kuracja sokowa potrafi obniżyć cholesterol. Znam przypadek gdzie taka terapia udała się bez dodatkowych leków. Ja obecnie robię sobie soki z marchwi, jabłek i selera naciowego. To połączenie ma wspomóc moje stawy.

marchew, jabłko, seler naciowy, zdrowy koktajl, smoothie


5. SZUKAJ PROSTYCH PRZEPISÓW

Nic bardziej mnie nie motywuje do zdrowszego jedzenia jak łatwy i prosty przepis. Serio. Jeżeli mam na co dzień robić coś co ma dziesięciopunktowy przepis to mi się zwyczajnie nie chce. Szukam czegoś dobrego ale również z prostym przepisem. Kocham placki, naleśniki, pancakes, racuchy. Są łatwe do przyrządzenia, można zrobić je na słodko i słono i nigdy się nie nudzą. Śniadaniowe owsiane placuszki są moim hitem. Zdrowe jedzenie nie musi być też mega drogie. Zamiast wybierać nasiona chia, które są dość drogie warto spojrzeć na nasze rodowite siemię lniane. 


Takie małe kroczki zaprowadzą Cię do czegoś większego. Chociaż jeden punkt wprowadzony w życie, który pozostanie u Ciebie jest już sukcesem. Buduj swój mały Rzym 😉 Powodzenia.



Do úzdrzeni

 
 
Photo by Gladys Aguayo on Unsplash



grudnia 20, 2019

Pomaganie jest fajne! Świąteczne prezenty dla potrzebujących

Pomaganie jest fajne! Świąteczne prezenty dla potrzebujących


otoz animals, prezent, święta

Przedświąteczny czas owocuje w akcje zbierające ubrania/jedzenie/pieniądze dla potrzebujących i są one okej o ile przekazywane dary faktycznie trafiają do nich. 

Słyszałam od osób zaangażowanych w rozdzielanie datków w bardzo popularnej polskiej zbiórce, iż niekoniecznie wszystko trafiało do odbiorców.

Sama idea jest fajna ale niestety pojawią się osoby które chcą mieć z tego jakieś profity.

Ja wolę osobiście przekazać rzeczy, które mogę oddać danej rodzinie. Wiem, że oni na pewno je wykorzystają i żaden pośrednik nie wybierze sobie tych "lepszych" prezentów dla siebie. 

U przyjaciółki w przedszkolu co roku organizują zbiórkę przed świętami. Rok temu były to podarunki dla schroniska Ciapkowo, a w tym dla hospicjum dziecięcego. Super sprawa!

Ja w tym roku dodałam swoją cegiełkę pomocy dla schroniska w Gdyni - Ciapkowo oraz w Dąbrówce. 

Pierwszą paczuchę zawiozłam z przyjaciółką w dniu otwartym. Wolontariusze już na samym wejściu witali nas piernikami. Można było poczęstować się kawą, herbatą i innymi smakołykami. Odwiedziliśmy podopiecznych i zakupiłyśmy gadżety w ich sklepiku. 

Druga paczka została za sponsorowana przez pracowników w mojej pracy. Cieszę  się, że chcieli się złożyć na prezent dla Dolara w schronisku w Dąbrówce. Podczas tej wizyty oczywiście na spacer wzięłam mojego ulubionego psiaka - Dolara. Super pies z ADHD 😁😂😁 Tu nie można mówić o spacerach zawsze biegam z nim po lesie. Każdy piesek może być wyprowadzany na czas ok. 30 minut. Z Dolarem mogę więcej czasu spędzać. 😄 Jego nadpobudliwość wyklucza zrobienie jakiegokolwiek fajnego zdjęcia. Są też takie psy, które zrobią kółko wokół pobliskich drzew i same ciągną do schroniska. 

Dolar i inne futrzaki czekają na swój dom! Lepiej adoptować niż kupować.

Jeżeli jesteś leniem na maxa. To jest też opcja pomocy poprzez aplikację OLX. Przed świętami jest możliwość karmienia psów wirtualnie poprzez kliknięcie w kość przy wybranym piesku lub kotku.

Pomoc świąteczną oferuje też Rossmann. Za dokonane zakupy zbieramy punkty w aplikacji na telefonie, które można wymieniać na kosmetyki lub oddać na różne organizacje np. hospicja czy schroniska. 

Siedząc na tyłku z telefonem w ręku też można pomagać chociażby wysyłając przelew z drobną kwotą bezpośrednio na konto odbiorcy. 

Każda cegiełka jest ważna 😉

Nie masz pomysłu na prezent dla bliskich? Złóżcie się wszyscy na paczki dla schronisk 😉
Problem z szukaniem prezentów z głowy. A kolejne świąteczne skarpety nie są konieczne 😊

A Ty komu w tym roku zrobiłeś prezent?

Do úzdrzeni


dolina noteci, smycz, karma, prezent
Jeden z prezentów dla schroniska

grudnia 11, 2019

GRUDZIEŃ PACHNIE CYNAMONEM CZYLI PROSTY PRZEPIS NA PIERNIKI /BROWNIE /PIEROGI BEZGLUTENOWE

GRUDZIEŃ PACHNIE CYNAMONEM CZYLI PROSTY PRZEPIS NA PIERNIKI /BROWNIE /PIEROGI BEZGLUTENOWE
pierniki świąteczne


Ostatnio przeczytałam stwierdzenie, iż grudzień pachnie cynamonem. Ja dodałabym jeszcze zapach mandarynek i świąteczny zestaw aromatyczny gotowy. 😁

Jestem typowym świątecznym freakiem. Od początku grudnia słucham świątecznych piosenek, dekoruje dom ozdobami, lampeczkami i innymi duperelami. ⛄🎅🎄

Choinkę też chętnie już bym przytargała ale Pan Mąż nie podziela mego entuzjazmu związanego ze świętami 🙈 więc muszę jeszcze poczekać. 

Cieszę się, że u mnie w domu czas przedświąteczny nie wiązał się nigdy z kłótniami, pretensjami, stresem i wiszącą w powietrzu katastrofą.

Ekipa przygotowująca jedzenie z biegiem czasu zmieniała się.  Starszyzna przodowała czyli Mama z Tatą, potem dołączyłam ja i mój młodszy brat. Później Mama będąc w pracy delegowała obowiązki dla tych, którzy pozostawali na stanowiskach. Super wspominam ten czas. Śmiechy i wygłupy przy akompaniamencie świątecznych piosenek z radia... 

Teraz mając swoją rodzinę dalej kontynuuje, to aby przygotowania przebiegały w radosnej atmosferze. Ja również będę kiedyś z moimi dziećmi szaleć w kuchni z uśmiechem na twarzy. 😊

Tego życzę też Wam.

Przeżyć święta bez gastrycznych problemów to nie lada wyzwanie, dlatego przygotowuję kilka opcji bezglutenowych i ze składników które moje jelita przyjmą bez większych "atrakcji".

Przepisy do pobrania na samym dole.
👇 👇 👇 👇

PROSTY PRZEPIS NA PIERNIKI BEZGLUTENOWE

 
przepis na pierniki

przepis pieniki bezglutenowe
           Wykonanie:
  1. Zmielone migdały, wszystkie mąki, przyprawę, sodę oraz cukier mieszam w misce. 
  2. Rozpuściłam w garnuszku miód z masłem tak aby nie zagotowało się. Następnie odłożyłam na chwilę do ostudzenia. Potem wlałam do suchych składników.
  3. Utarłam żółtka jaj i dodałam do miski.
  4. Dorzuciłam jogurt i wymieszałam wszystko łyżką.
  5. Otrzymaną masę wyłożyłam na posypany mąką ryżową blat. Jeśli masa klei się dodaj mąki ryżowej i ugnieć ją trochę. 
  6. Rozwałkowałam ciasto, wykroiłam pierniczki i wstawiłam na 10 minut do piekarnika nagrzanego do 180⁦ stopni C.
  7. Po upieczeniu i wystudzeniu przechowuj bezglutenowe pierniki w zamkniętym pojemniku.

BEZGLUTENOWE PIEROGI Z KAPUSTĄ I GRZYBAMI


przepis na pierogi bezglutenowe


składniki na pierogi bezglutenowe


pierogi z kapusta i grzybami


Przygotowanie farszu:

  1. Dzień wcześniej zalałam grzyby wodą i odstawiłam do lodówki na noc. Następnego dnia pogotowałam je na małym ogniu, ok 20 minut.
  2. Kiszoną kapustę gotowałam ok. 45 minut z dodatkiem przypraw. Przyprawy dodajemy wg uznania, ja lubię kurkumę i tymianek i dodałam jej więcej niż reszty około pół łyżeczki. Sól i pieprz dodałam na końcu. 
  3. Wymieszałam grzyby z kapustą i odstawiłam do przestudzenia.

Przygotowanie ciasta na bezglutenowe pierogi:

  1. Przesiałam mąkę do miski, dodałam sól, jajka i wodę. Zagniotłam ciasto, przykryłam ściereczką i odstawiłam na 15 minut. 
  2. Nastawiłam garnek z wodą i oliwą do zagotowania.
  3. Na oprószony mąką bezglutenową blat wyłożyłam ciasto i rozwałkowałam. Kółka wycinałam lampką do wina. Nakładałam farsz na tę stronę cista, która nie miała styczności z mąką. Dzięki temu ciasto lepiej się zlepiało. Pierogi czekające na kąpiel wodną przykryłam ścierką aby nie wyschły. 
  4. Jeżeli chcesz zamrozić pierogi bezglutenowe to zrób to jak najszybciej aby ciasto nie wyschło i nie popękało podczas mrożenia.
  5. Gotowanie podzieliłam na kilka partii aby nie uszkodzić pierogów. Wykładałam je na wysmarowany masłem talerz. Zapobiega to przywieraniu i sklejaniu się pierogów. 


BROWNIE BEZGLUTENOWE

 

przepis na brownie bezglutenowe


przepis brownie, składniki brownie bezglutenowe
     
       Wykonanie:
  1. Nagrzałam piekarnik do 160 stopni C. Idealna do tego wypieku będzie foremka o wymiarach 17 cm x 24 cm. Wysmarowałam ją masłem i wyścieliłam papierem do pieczenia.
  2. Pokrojone na małe kawałki masło rozpuszczam w garnuszku na małym ogniu.  Gdy będzie w połowie rozpuszczone dodaję czekoladę. Jeden pasek zostawiam na oprószenie ciasta przed pieczeniem. 
  3. W oddzielnej misce ucieram jajka z cukrem i ekstrakt z wanilii. Dodaję roztopioną czekoladę i miksuję na gładką masę.
  4. Do tej samej miski przesiewam mąki oraz sól, miksuję na gładką masę, Przelewam do blachy, wyrównuję powierzchnię. Wciskami maliny w ciasto (można użyć innych owoców np. wiśnię, śliwkę) i trę na tarce pozostawiony pasek czekolady. Można użyć więcej czekolady i pokroić ją na mniejsze kosteczki i wyłożyć na ciasto.
  5. Wstawiam do piekarnika na około 35 minut. Po tym czasie odstawiam ciasto na około 15-20 minut, wyjmuję z blaszki i daję mu jeszcze odpocząć 10 minut przed krojeniem.


Do úzdrzeni i smaczengo!

listopada 30, 2019

Kiedy kupić wycieczkę z biura podróży? | Co zobaczyć na Korfu? | Plan podróży na Korfu

Kiedy kupić wycieczkę z biura podróży? | Co zobaczyć na Korfu? | Plan podróży na Korfu

Korfu, pocztówkowy widok,

Planujesz urlop po za granicami kraju? Najchętniej all inclusive z drinkami z dostawą wprost do leżaka na plaży? 

Czas rozejrzeć się za ofertami!

Kiedy jest najlepszy czas na kupowanie wycieczki?

Właśnie przełom grudnia i stycznia, kiedy oferty mają dobrą cenę i jest w czym wybierać. Wycieczkę na Rodos kupiliśmy w marcu, a wylot był we wrześniu. Koszt to 6500 zł z pokojem z widokiem na morze z bocznego skrzydła hotelu. Para, którą poznaliśmy w Grecji kupiła wycieczkę w grudniu za 4500 zł z pokojem w głównej części hotelu i widokiem na wprost morza.

Wnioski z poprzedniej wyprawy zostały wyciągnięte. Tym razem poszukiwania kolejnego kierunku zwiedzania zaczęliśmy dużo wcześniej. Po raz kolejny najatrakcyjniejsza okazała się oferta biura podróży TUI. 

UWAGA ! WAŻNE !

Jeżeli już znajdziesz wymarzony kierunek, hotel, ofertę to poczekaj jeszcze z kupnem. Najwięcej pokoi hotelowych, wycieczek i innych atrakcji sprzedają się w weekend. Szczególnie punktem kulminacyjnym jest niedzielenie popołudnie/wieczór. Co za tym idzie usługodawcy podwyższają ceny. Coraz większe grono odbiorców korzysta z telefonów komórkowych i tam również ceny są wyższe. Sprawdź daną ofertę w weekend na telefonie oraz na komputerze, a potem w poniedziałek lub wtorek spójrz jeszcze raz. Gwarantuję, że cena będzie niższa.


Osobiście kocham wyszukiwanie hotelu, lokalizacji, atrakcji, czytanie opinii i układanie planu wycieczki.  

Gdzie szukać opinii i wskazówek?

Odnośnie hoteli:
  1. Booking.com
  2. Tripadvisor
  3. Facebook hotelu
Odnośnie atrakcji:
  1. Google atrakcje
  2. Tripadvisor
  3. Blogi o podróżowaniu
  4. Strony domowe miast
  5. Strony hoteli (często mają zakładki z atrakcjami w okolicy)
  6.  Biura podróży
Po zapoznaniu się z ofertą warto wybrać się do kilku biur podróży aby pobrać broszury z wycieczkami jest tam wiele przydatnych informacji. 

Na nas pozytywne wrażenie zrobiła Pani z Itaki. Duża wiedza, super opowiadała o dostępnych opcjach. Niestety lokalizacje hoteli nie odpowiadały nam. Gdybyśmy mieli wybierać touroperatora po obsłudze klienta to Itaka byłaby na pierwszym miejscu. 

A więc wybór padł na Korfu!

Zielona, malownicza wyspa z pogodą w kratkę 😁

Klimat jest tam bardziej wilgotny co skutkuje większymi opadami ale dzięki temu roślinność jest bajeczna😍

Nasza wycieczka z TUI miała w ofercie śniadania i obiadokolacje. Najlepsza opcja dla nas, ponieważ większość dnia spędzaliśmy po za hotelem.

Dzięki temu poznaliśmy kulturę jedzenia oraz kuchnię regionalną na tej wyspie. Przy opcji all inclusive nie ma takiej możliwości.

Hotel znajdował się na północy wyspy. Wybrałam taką lokalizację, ponieważ była dobrym punktem wypadowym do najważniejszych atrakcji.

Acharavi Beach Hotel - ewidentnie ulubione miejsce niemieckich turystów. 90% gości stanowiła niemiecka narodowość, słychać było również anglojęzycznych gości a my... hm jako jedyni z Polski😁 

hotel w korfu, hotel nad morzem


Co warto zobaczyć na Korfu? | Korfu w pigułce.

Plan zwiedzania mniej więcej rozłożyłam na cztery dni intensywnego zwiedzania samochodem i resztę na totalny chill.

Dzień I


Po przylocie i zakwaterowaniu poszliśmy na standardową obczajkę okolicy. Obeszliśmy miasteczko, sprawdziliśmy gdzie są sklepy spożywcze, z pamiątkami i restauracje. Znaleźliśmy biuro, które oferowało wycieczki po najciekawszych zakątkach Korfu. Prowadziła je polka co nas mile zaskoczyło. Jednak nie zdecydowaliśmy się na żadną, bo mieliśmy swój plan. Ceny oczywiście o połowę mniejsze niż w przypadku biur podróży.

Sprawdziliśmy okoliczne wypożyczalnie samochodów i oferowane przez nich ceny. Zachęcił nas szyld napisany po polsku. Typowy chwyt marketingowy 😁 Do zwiedzania wyspy wynajęliśmy turbo szybką i niezawodną pandziochę 😁  Ze względu na mega kręte i wąskie uliczki była to najlepsza opcja.

Chcieliśmy ją odebrać rano zgodnie z umową ale dostaliśmy klucze i samochód już tego samego dnia bez dodatkowych opłat. Pojazd był z pełnym bakiem i z takim samym stanem mieliśmy go oddać. Zdążyliśmy jeszcze wieczorem skoczyć na szybką przejażdżkę po okolicy.

samochód do wynajęcia, car rental

Dzień II


Szybkie śniadanie i wyjazd.

Pierwszym przystankiem był kanał miłości w Sidari. Legenda, która krąży wokół tego kanału głosi, iż panny chcące znaleźć wybranka na całe życie muszą przepłynąć go wszerz i zaś znajdą miłość swego życia.

canal d'amour

canal d'amour

canal d'amour


Kolejnym punktem na naszym szlaku był przylądek Cape Drastis. Nie ma tam jednego parkingu wyznaczonego dla turystów, samochody pozostawione są przy drodze pod drzewami oliwnymi. Niestety pogoda nam nie sprzyjała. Lało równo, droga do tego pięknego przylądka była błotnista. Buty mieliśmy obklejone błotem i ważyły chyba ze 100 kg 😕

Jednak wróciliśmy tam innego dnia, gdy pogoda bardziej sprzyjała. Widoki i wrażenia były tego warte.

widok pocztówkowy korfu


Logas Beach / Sunset Beach.
Dla mnie wielkie wow😍
Ogromne klify, piękny zachód słońca i restauracja 7th Heaven z przeszklonym tarasem serwująca pyszne lody.
Jeśli chcesz coś zamówić w restauracji to warto przyjechać chwilę wcześniej za nim słońce zacznie zachodzić. Na sam zachód przybywa tam mnóstwo ludzi i można trochę dłużej poczekać na swoje zamówienie.

zachód słońca, plaża logas

plaża logas

zachód słońca, joga
Malasana every day 
restauracja na klifie
7th Heaven Restaurant


Dzień III


Na trzeci dzień wrzuciliśmy plan wspinaczkowo-plażingowy. Tutaj warto zaopatrzyć się w buty sportowe lub wygodne sandały. Japonki stanowczo odradzam.

Aby zobaczyć pierwszy pocztówkowy widok Korfu czyli Porto Timoni udaliśmy się do miejscowości Afionas. Tam samochód trzeba zostawić wzdłuż ulicy, nie ma niestety ogólnego parkingu. Najlepiej wrzucić sobie w nawigację nazwę restauracji, która jest najbliżej zejścia na plażę i tam pozostawić pojazd.

Droga do plaży trwa około 20 minut. Gorąco jest masakrycznie. Koniecznie zabierz ze sobą wodę! Trochę wspinania i schodzenia po skałkach, trochę przedzierania się przez chaszcze i trochę luźniejszej drogi. Podczas wyprawy już można podziwiać piękne widoki np. na plażę Agios Georgios. Nie sposób ominąć naturalny punkt widokowy na Porto Timoni. Jest tam zawsze kolejka do pstrykania zdjęć. Obowiązkowy punkt, nie przegap go.

plaża

plaża w grecji

Afionas

Piękne kwiaty w Afionas

Z pięknych plaż przenieśliśmy się na zamek Angelokastro.

Po co jedziesz krętymi uliczkami pod górkę na pierwszym biegu przeklinając turbo doładowany silnik pandziochy??
Po widoki 😍😍😍 One są warte tej przeprawy. Co tu dużo pisać to trzeba zobaczyć.

ruiny, zamek, grecja, korfu

zamek, widoki korfu

zamek, ruiny

ruiny zamku


Kameralna, kamienista plaża, ukryta przed dzikim tłumem turystów. Brzmi jak marzenie?
Nie koniecznie 😉
Limni Beach - bo to o niej mowa, jest podobna do Porto Timoni tyle że ciut mniejsza. Oprócz zachwytów ochów i achów ważny jest dojazd! Bo to nie lada wyzwanie. Można ją łatwo przeoczyć. W sezonie letnim nie ma takiego problemu, ponieważ samochody stojące wzdłuż drogi utwierdzają w przekonaniu iż jedziemy w dobrym kierunku. My byliśmy w czerwcu więc nie było tak łatwo.

W nawigacji wpisujemy Limni Beach Glyko, dojeżdżając do szutrowej drogi zostawiamy na uboczu samochód i szukamy stromego zejścia w oliwny gaj. Trzeba wypatrywać tabliczki z napisem Limni Beach i tam skręcić w lewo. Dużo osób nie zauważa jej i dorzuca sobie kilka dodatkowych kilometrów idąc prosto.

plaża Limni, kamienista plaża

plaża Limni, kamienista plaża

plaża Limni, kamienista plaża

plaża Limni, kamienista plaża, kot na plaży

plaża Limni, kamienista plaża

oliwki, gaj oliwny

Dzień IV


Z zachodu przenieśliśmy się na wschód wyspy. Najlepszym punktem widokowym na wyspie jest góra Pantokrator. Niestety gdy my spróbowaliśmy na nią wjechać była gęsta mgła. Nie było nic widać na 5 m. Nie wyszłam nawet z samochodu bo bałam się. Kilka kroków za daleko i lecisz ze skarpy. Nie dziękuję, postoję. 😨

Przygotowując się do wyjazdu czytałam wiele opinii o stolicy wyspy nazywaną Kerkyra lub Corfu Town. Między innymi "małe Włochy na greckiej wyspie", "przepiękne, klimatyczne uliczki", "magiczna atmosfera wieczorami". 

Yyyy no tak... ale gdzie to wszystko? Byliśmy wieczorem i w ciągu dnia. Oprócz kilku miejsc, które faktycznie ładnie wyglądały jakoś nie porwało mnie to miasto. Ja tam się czułam bardziej jak w Bnagkoku. Ciasne uliczki z wiszącymi kablami między budynkami. 

miasto, ulica

Korfu nocą


zabytki

Fort w Korfu

Kanoni

Do tego miejsca mieliśmy dwa podejścia. Pierwsze skończyło się ulewą tuż przed przelotem samolotu. Przemoknięci do suchej nitki (no może ja niekoniecznie, bo schowałam się za Panem Mężem 😁). Tak czy siak musieliśmy uciekać do hotelu.

Drugie podejście było owocniejsze. Czekając na lądowanie/wznoszenie się samolotów opalałam się w pięknym słońcu.





Dzień V


Ostatni dzień przeznaczyliśmy na totalny chillout. Sam leżing i plażing. I był to bardzo dobry pomysł. Kilka chwil dłużej w łóżku. Leniwe śniadanie, dobra kawa i doborowe towarzystwo. 

Wykupiliśmy leżaki na plaży przy hotelu - (2€ za sztukę, rozłożenie parasola kolejne 2€), nawet do baru nie musieliśmy specjalnie chodzić. Obsługa zbierała zamówienia na drinki lub przekąski przy samym leżaku.

Harmonogram zwiedzania oczywiście jest założony przy najlepszych warunkach i gdy wszystko zagra. Jako, że jest to wyspa o podwyższonym ryzyku opadów te oczywiście się pojawiły i kilka planów pokrzyżowało. Dzięki większej wilgotności roślinność jest bujniejsza i widoki lepsze. Także coś za coś 😉





Do úzdrzeni



Follow my blog with Bloglovin
Copyright © Blogowanie przy Kawusi , Blogger